Zacznę od tego, że nie zawsze były one mocne i długie. Szybko się łamały, rozdwajały i nie miały ładnej płytki. Później zaczęła się ta nieszczęsna moda na doczepianie paznokci... i ja się skusiłam. Moje paznokcie wyglądały przez to jeszcze gorzej. Zniszczyłam je i powiedziałam sobie, nigdy więcej! Nie dbałam o nie i za specjalnie się nimi nie przejmowałam. W końcu postanowiłam, że je odbuduje, że będę miała swoje pięknie, mocne paznokcie.
Zaczęłam od tego, że piłowałam je w kwadrat. Malowałam odżywkami, starałam robić się to systematycznie używałam różnych, dostępnych w drogeriach, zazwyczaj ich koszt nie przekraczał 6zł :) Jednak ważne, by zadbać o ich nawilżenie. Ja moczyłam je m.in. w oliwie z oliwek . Zauważyłam, że paznokcie stają się coraz mocniejsze, że szybciej rosną i się nie łamią. Później nadszedł czas na piłowanie ich wyłącznie szklanym pilnikiem! Już chyba od 3 lat mam jeden i ten sam. Nie dość, że służy bardzo długo to nie niszczy paznokci! Szlifuję nim też płytkę, jeżeli widzę jakieś nierówności i od tamtej pory mam ładne paznokcie, które wytrzymują nawet ekstremalne warunki, takie jak remont w domu :)
Jeśli macie jakieś pytania zachęcam do zadawania ich w komentarzach.
Pozdrawiam
Aleksandra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz